Meg

Meg

Z punktu widzenia czarnej kotki

Uwaga! Ten blog piszę ja, kotka Meg.

wtorek, 6 marca 2012

Odwiedziny

Przyszla do nas w odwiedziny mila pani z przytulku z ktorego wzielismy Lucy, dowiedziec sie jak sie Lucy z nami mieszka.  Lucy jest z nami juz prawie cztery miesiace. 
Ja nie powiedzialam nic, mimo ze Lucy mnie zaczepia i skacze mi na plecy. 
Ale. 
Nasi ludzie powinni sie poskarzyc i to bardzo bo wiem, ze:

- kazdy domownik budzi sie przynajmniej cztery razy w nocy, zeby sciagnac sobie z glowy kota (Lucy!)

-domownik budzi sie jeszcze czesciej, zlany potem i okazuje sie ze ma na sobie futro (znow Lucy!)

-jesli domownikowi zdarzy sie wstac w nocy do lazienki, po powrocie okazuje sie , ze poduszka zmienila wlasciciela ( DITTO!)

- jesli domownikowi zdarzy sie wstac z wygodnego krzesla i pojsc do kuchni zeby przyniesc sobie pierniczki do pogryzania w trakcie przerwy na reklame- DITTO!




I patrzy na domownika jak niewiniatko: 'przyniosles mi cos do chrupania?'
Taka nasza Lucy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz