Przyszla do nas w odwiedziny mila pani z przytulku z ktorego wzielismy Lucy, dowiedziec sie jak sie Lucy z nami mieszka. Lucy jest z nami juz prawie cztery miesiace.
Ja nie powiedzialam nic, mimo ze Lucy mnie zaczepia i skacze mi na plecy.
Ale.
Nasi ludzie powinni sie poskarzyc i to bardzo bo wiem, ze:
- kazdy domownik budzi sie przynajmniej cztery razy w nocy, zeby sciagnac sobie z glowy kota (Lucy!)
-domownik budzi sie jeszcze czesciej, zlany potem i okazuje sie ze ma na sobie futro (znow Lucy!)
-jesli domownikowi zdarzy sie wstac w nocy do lazienki, po powrocie okazuje sie , ze poduszka zmienila wlasciciela ( DITTO!)
- jesli domownikowi zdarzy sie wstac z wygodnego krzesla i pojsc do kuchni zeby przyniesc sobie pierniczki do pogryzania w trakcie przerwy na reklame- DITTO!
I patrzy na domownika jak niewiniatko: 'przyniosles mi cos do chrupania?'
Taka nasza Lucy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz